W trzy dni po Walentynkach, 17.02.2004 w Klubie Informatyka w Warszawie
rozmawiano o bezpieczeństwie i higienie w miłości, a w szczególności o
wirusach (komputerowych), takich jak wirus "I love you!". Temat
dyskusji nawiązywał do niedawnego ataku wirusa "MyDoom" oraz do fałszywej
informacji o wirusie (ang. hoax), która pojawiła się ostatnio na liście
dyskusyjnej PTI-MAZ.
Na początek o rzeczywistych skutkach działalności wirusów i mitach z nimi
związanych, o tym jak sieć jest chroniona przed ich atakami i jak można
samemu się przed nimi chronić oraz o działalności CERT (Computer Emergency
Response Team) opowiedzieli Krzysztof Silicki - Zastępca Dyrektora Naukowej i
Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) ds. Technicznych i Pełnomocnik Dyrektora
NASK ds. CERT oraz Mirosław Maj - Kierownik Zespołu CERT Polska. Prezentowane
tematy wywołały duże zainteresowanie i żywą reakcję klubowiczów, wywołując
dyskusję o rozmaitych tematach związanych z bezpieczeństwem, która momentami
daleko odbiegała od głównego wątku.
Przypomniane zostało, ze termin "hacker" używany jest błędnie,
albowiem oryginalnie oznacza on osobę, która potrafi genialnie zoptymalizować
działanie oprogramowania czy znaleźć wyjątkowo dobrze ukryty błąd. Właściwym
dla "rozbójników komputerowych" określeniem jest "cracker"
- wydaje się jednak, ze wszyscy za bardzo przywykli juz do nieprawidłowego
nazewnictwa. Dyskutowano o motywach działania i specyfice subkultury crackerow.
W ramach rozważań nad obrona przed atakami crackerów postulowano
"oswojenie" ich poprzez np. organizowanie konkursów na łamanie
zabezpieczeń - dałoby to możliwość lepszego zrozumienia crackerów czy tez
przejęcia ich pomysłów, a może człowiek, który w ramach takiego konkursu
dostałby na odmianę zadanie obronienia systemu przed atakiem, przekonałby się,
ze także może to być ekscytujące wyzwanie. Nie znaleziono niestety recepty
na powstrzymanie rozwoju "spirali bezpieczeństwa" (bardziej
wyrafinowane wirusy, bardziej zaawansowane zabezpieczenia, jeszcze bardziej
wyrafinowane wirusy... itd). Choć warta przemyślenia jest teza, ze najsłabszym
ogniwem systemu bezpieczeństwa zawsze jest człowiek - praktyczne zastosowanie
wniosków z tego faktu może przy niewielkich nakładach zwiększyć bezpieczeństwo
naszych systemów.
Aby wirusy nie zniechęciły klubowiczów do miłości, zagrano następnie we
"Flirt informatyczny". Celem tej, powstałej na bazie "flirtu
towarzyskiego" zabawy, było wezwanie serwisu do niesprawnego komputera.
Inaczej mówią należało sprowokować jednego z flirtujących do udzielenia
odpowiedzi "Serwis przyjedzie w przeciągu godziny", co pierwszym
trzem osobom gwarantowało nagrody, którymi były książki Paula Strassmanna
pt.: "Business Value of Computers" ufundowane przez członka wspierającego
PTI - firmę Infovide S.A. Pozostałe reguły gry były takie, jak w tradycyjnym
"flircie towarzyskim". Laureatkami nagród zostały trzy Panie: Ewa
Mizerska, Sylwia Rudnik (ISOC) i Yevgeniya Sulema (gosc CEENet z Ukrainy). Karty
do gry były wprawdzie mocno zmodyfikowane, ale okazało się, że w tradycyjnym
flircie można znaleźć wiele wątków informatycznych. Wystarczy wspomnieć
wypowiedzi takie jak: "Co było, a nie jest, nie pisze się w
rejestr!" lub "Nie ten adres, kochanie!".
Spotkanie klubowe obfitowało w niespodziewane sytuacje: a to oficjalnie ogłoszono,
że Prezes naszego Oddziału - Marek Hołyński zwyciężył w konkursie na
Wiceprezesa Telewizji Polskiej ds. Nowych Technologii, a to organizujący
spotkanie w zastępstwie Ani Ostaszewskiej Borys Czerniejewski musiał je opuścić
zaraz po przedstawieniu gości, by wrócić w drugiej części spotkania, a to
ogłoszono, że NASK zostanie członkiem wspierającym PTI kategorii A, a to
Ania Ostaszewska dowiedziała się, że wysiadając z taksówki zgubiła
portfel, który wyjątkowo uczciwy znalazca zwrócił z całą jego zawartością
(gotówka, karty kredytowe itp.). Szczególnie to ostatnie wydarzenie napełniło
zebranych optymizmem i miłością do bliźnich tak, że rozmowy przeciągnęły
się do późnej nocy, a włączył się w nie również nowy właściciel gościnnej
restauracji "Honoratka".